jak to wyglada ? no jak? jak drugi człon mojej ksywki
synuś, te plakaty - to część naszej kultury, byliśmy potęgą światową właśnie w kreowaniu oryginalnych plakatów do filmów. Scorsese je kolekcjonuje, a Ty tu takie bzdury smażysz...
te plakaty to chłam, po prostu chłam, bylismy potega w robieniu chłamu, a to ,ze scorsese je kolekcjonuje to co z tego ? dla mnie moze nawet sobie zużyte prezerwatywy kolekcjonować
To nie tylko drugi człon ksywki, ale i zawartość Twej czaszki, niestety. Poczytaj, doucz się, ogarnij, a potem wróć i przeproś. Nie nas - dodam.
nie zamierzam czytac, ogarniac sie, a juz na pewno przepraszac, za to moge zrobic i postawić na twojej głowie, to co jest drugim członem mojej ksywki
Na plakacie widać zaciśniętą dłoń wetkniętą na kij i wygląda to dokładnie tak jak napisałam. Warto by się zastanowić co ona oznacza i dlaczego autor plakatu miał właśnie taką wizję tego filmu.
Twoja ksywka natomiast, którą sam sobie nadałeś z własnej nieprzymuszonej woli, świadczyłaby o tym, że nie jesteś człowiekiem tylko tym, co człowiek z siebie wydala i to w dodatku, gdy nie jest zbyt zdrowy.
to jaka autor miał wizje mnie mało obchodzi, ja jestem wzrokowcem i bardziej mnie interesuje jak on to przedstawił ,a zrobił to do dupy, takie cos to nawet ja po pijaku i z zamknietymi oczami moge narysowac
a moja ksywka jest po prostu bekowa, wymyslona dla jaj, a ze ludzie maja z nia problem i spinaja poślady, to juz wiesz, dynda mi
Mnie z kolei zupełnie nie obchodzi, co widzi, ktoś kto sam zwie się GÓWNEM. Nie jest to śmieszne tylko żałosne i zasługuje na leczenie.
Zgadzam się. Niektóre plakaty są ciekawe, ale nie nadają się do promocji filmu. Co mnie zachęci do obejrzenia? Plakat z ulubionym aktorem czy jakieś artystyczne bazgroły? Patrzę na ten polski i widzę chu wie co, bo jakiś jegomość schrzanił robotę i ćwiartka rysunku jest schowana. Klikam nie niego i... dłoń, aha. Jeszcze nieczytelne napisy. Klikam na następny, ohydny, amerykański, komercyjny. Gene Hackman? Oglądam. Tak to działa. Wolałbym zachwycać się plakatami po filmie. Znajdę drogę do tego arcydzieła, ale na głównym wolę zachętę.
Mnie taż się nie podobały, ani teraz też nie podobają, te "tworzone" na siłę "dzieła sztuki".
Wyglądają jak prace jakiegoś pijanego debila, któremu nic innego nie wychodzi w życiu, tylko bazgranie.
No i potem oczywiście wianuszek zachwyconych "krytyków" i te wzdychania . . . żal i kupa śmiechu!